C-415/93, czyli jak Wspólnota Europejska zmieniła świat piłki nożnej

 15 grudnia 1995 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok, który jest znany większości kibicom piłkarskim. Mowa o orzeczeniu w sprawie Jean-Marka Bosmana, piłkarza, który chciał zmienić pracodawcę, ale żadnego pracodawcy nie było na to stać.



Orzeczenie zapadło w trybie prejudycjalnym, co oznacza, że sąd krajowy (w tym przypadku belgijski) zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości o dokonanie wykładni Traktatu Europejskiego.

Pytania brzmiały:

Czy art. 48, 85 i 86 Traktatu Rzymskiego z dnia 25 marca 1957 r. należy interpretować w taki sposób, iż zabraniają one:

  1. klubowi piłkarskiemu domagania się i pobierania kwot pieniężnych z tytułu zatrudnienia jednego z jego zawodników, któremu kończy się umowa, przez inny klub?
  2. krajowym i międzynarodowym związkom czy federacjom sportowym wprowadzania w swoich regulaminach przepisów, które ograniczają dostęp do organizowanych przez nie rozgrywek zawodników zagranicznych będących obywatelami Wspólnoty Europejskiej?

Udzielone odpowiedzi w obu przypadkach były twierdzące.

Zdaniem TSUE artykuł 48 traktatu ustanawiającego Europejską Wspólnotę Gospodarczą stał na przeszkodzie stosowaniu ustanowionych przez stowarzyszenia sportowe reguł, zgodnie z którymi piłkarz zawodowy będący obywatelem jednego z państw członkowskich nie może po wygaśnięciu umowy z klubem zostać zatrudniony przez klub innego państwa członkowskiego, o ile klub pozyskujący nie zapłaci klubowi odstępującemu ekwiwalentu za transfer, wyszkolenie lub promocję, jak również stał na przeszkodzie stosowaniu ustanowionych przez stowarzyszenia sportowe reguł, zgodnie z którymi w meczach rozgrywanych w organizowanych przez nie zawodach kluby piłkarskie mogą wystawić do gry na boisku jedynie ograniczoną liczbę piłkarzy zawodowych będących obywatelami innych państw członkowskich. Co jednak doprowadziło do wydania tego orzeczenia? 

Reguły transferowe i sprawa Bosmana

Sprawa zaistniała na gruncie przepisów UEFA oraz belgijskiego związku piłki nożnej. Przed zapadłym rozstrzygnięciem, reguły dotyczące transferów w Belgii kształtowały się w taki sposób, że wszystkie umów zawierane przez piłkarzy zawodowych na okres od roku do pięciu lat kończyły się w dniu 30 czerwca, przy czym najpóźniej do 26 kwietnia, klub, z którym zawodnik był związany kontraktem powinien był zaproponować zawodnikowi zawarcie nowej umowy, której odrzucenie przez zawodnika powodowało umieszczenie go na liście zawodników, którzy w okresie od dnia 1 do 31 maja mogli zostać objęci tzw. transferem przymusowym, tj. transferem odbywającym się bez zgody klubu, do którego należy zawodnik, lecz w zamian za „ekwiwalent za wyszkolenie” temu klubowi należny. Jeżeli do 30 czerwca nie przeprowadzono transferu, klub do którego należał zawodnik powinien był zaproponować mu nową umowę na jeden sezon, na takich samych warunkach, jakie zostały mu zaproponowane przed dniem 26 kwietnia, przy czym jeżeli zawodnik ponownie odmówił, to do dnia 1 sierpnia klub miał prawo go zawiesić lub uprawnić go do gry jako amatora. Jeśli w takiej sytuacji zawodnik nadal odmawiał podpisania proponowanych mu przez jego klub umów, mógł zostać objęty transferem jako amator, bez zgody klubu, po dwóch sezonach przerwy w grze. Przepisy UEFA i FIFA wskazywały natomiast, że po wygaśnięciu umowy zawodnik miał prawo zawrzeć nową umowę z wybranym przez siebie klubem, jednak nowy klub powinien o tym natychmiast poinformować klub odstępujący, który z kolei informuje związek krajowy, który powinien wystawić międzynarodowy certyfikat transferowy. W takiej sytuacji klub odstępujący ma prawo do uzyskania od klubu pozyskującego ekwiwalentu za promocję lub wyszkolenie.

W sprawie Jean-Marka Bosmana jego umowa z klubem RFC Liege miała wygasnąć 30 czerwca 1990 r. Ponieważ Bosman odmówił podpisania umowy, wpisano go na listę transferów przymusowych, jednak żaden z klubów nie wyraził nim zainteresowania. Wówczas Bosman porozumiał się z drugoligowym klubem francuskim z Dunkierki, gdzie został zatrudniony. W dniu 27 lipca 1990 r. doszło do podpisania umowy między RFC Liege i klubem z Dunkierki przewidującej transfer czasowy Bosmana na okres roku, w zamian za zapłatę RFC Liege przez klub z Dunkierki ekwiwalentu w wysokości 1,2 miliona franków belgijskich, wymagalnego po otrzymaniu przez francuską federację piłkarską certyfikatu transferowego wystawionego przez związek belgijski. Zarówno umowa między klubem z Dunkierki a RFC Liege, jak i między Francuzami a Bosmanem, zawarte zostały pod warunkiem, że certyfikat transferowy zostanie przekazany federacji francuskiej przez belgijski związek przed pierwszym meczem w sezonie, tj. przed 2 sierpnia 1990 r. Sytuacja skomplikowała się o tyle, że, mając wątpliwości co do wypłacalności klubu z Dunkierki, klub z Liege w ogóle nie zwrócił się do macierzystej federacji o przekazanie omawianego certyfikatu do francuskiego związku piłki nożnej. W rezultacie żadna z tych dwóch umów nie doszła do skutku. W dniu 31 lipca 1990 r. RFC Liege zawiesił Bosmana, uniemożliwiając mu w ten sposób grę w całym sezonie.  Wówczas Bosman rozpoczął walkę o prawa swoje i, jak się później okazało, prawa całego piłkarskiego świata.

Bosman domagał się przed sądem w Liege stwierdzenia, że reguły dotyczące transferów nie mają wobec niego zastosowania, a także zasądzenia na jego rzecz od RFC Liege, belgijskiego związku piłki nożnej (URBSFA) i UEFA, z racji ich zawinionego postępowania w momencie, kiedy nie powiódł się jego transfer do klubu w Dunkierce, z jednej strony kwoty 11 368 350 franków belgijskich, która odpowiadała szkodzie poniesionej przez niego począwszy od dnia 1 sierpnia 1990 r. do końca jego kariery, oraz z drugiej strony, kwoty 11 743 000 franków belgijskich odpowiadającej utracie dochodów od początku jego kariery, wynikającej ze stosowania reguł dotyczących transferów. Precyzując swoje roszczenia Bosman zażądał ponadto uznania, że nie ma wobec niego zastosowania także tzw. klauzula obywatelstwa, czyli reguła, która ograniczała rekrutację czy też wystawianie w rozgrywkach zawodników posiadających obce obywatelstwo, co utrudniało znalezienie mu klubu za granicą. W spornym okresie UEFA przyjmowała zasadę zwaną „3+2”, która pozwalała każdemu związkowi krajowemu na ograniczenie do trzech liczby zawodników posiadających obce obywatelstwo, których klub może wystawić do gry w przypadku meczów pierwszoligowych w mistrzostwach krajowych, plus dwóch zawodników, którzy grają w państwie tego związku krajowego przez nieprzerwany okres pięciu lat, włączając w to trzy lata gry w drużynie juniorów.

Po ponad 5 latach batalii przed sądami krajowymi, którym dopiero w 1993 r. udało się skutecznie zgłosić pytania prejudycjalne, w grudniu 1995 r. zapadło rozstrzygnięcie.


Co zrobił Trybunał Sprawiedliwości?

Po pierwsze, TSUE uznał, że Traktat Europejski stoi na przeszkodzie stosowaniu ustanowionych przez stowarzyszenia sportowe reguł, zgodnie z którymi piłkarz zawodowy będący obywatelem jednego z państw członkowskich nie może po wygaśnięciu umowy z klubem zostać zatrudniony przez klub innego państwa członkowskiego, o ile klub pozyskujący nie zapłaci klubowi odstępującemu ekwiwalentu za transfer, wyszkolenie lub promocję.

Głównym argumentem za wydaniem takiego rozstrzygnięcia był to, że skutkiem dotychczasowych reguł było stwarzanie przez kluby barier dla swobodnego przepływu pracowników między państwami członkowskimi. Jak wskazano w orzeczeniu: „nie można zaakceptować argumentu, że omawiane reguły są niezbędne dla wyrównania kosztów, które kluby musiały ponieść w związku z wypłatą ekwiwalentów w momencie rekrutacji zawodników, skoro argument ten zmierza do uzasadnienia utrzymania barier w swobodnym przepływie pracowników jedynie w oparciu o to, że podobne reguły mogły istnieć w przeszłości.”

Po drugie, w kwestii istniejącej klauzuli obywatelstwa, zakwestionowano jej dopuszczalność. Wskazano, że artykuł 48 ust. 2 traktatu o EWG wyraźnie stanowi, że „swobodny przepływ pracowników obejmuje zniesienie wszelkiej dyskryminacji ze względu na przynależność państwową między pracownikami państw członkowskich w zakresie zatrudnienia, wynagrodzenia i innych warunków pracy”.

Stało się tak, mimo że związek belgijskiej piłki nożnej, UEFA oraz rząd niemiecki, rząd francuski i rząd włoski podnosiły m.in., że:

  1. klauzule obywatelstwa są uzasadnione względami o niegospodarczym charakterze, związanymi jedynie ze sportem i mają służyć utrzymaniu tradycyjnych związków między klubem a jego krajem, co stanowi czynnik o dużym znaczeniu, umożliwiający publiczności utożsamianie się z ulubioną drużyną i zapewniający, że kluby biorące udział w rozgrywkach międzynarodowych skutecznie reprezentują swoje kraje;
  2. klauzule są niezbędne do zapewnienia wystarczającej liczby zawodników rezerwowych, aby umożliwić drużynom narodowym wystawienie zawodników najwyższej klasy mogących grać na wszystkich pozycjach na boisku;
  3. istnienie klauzul pomaga w utrzymaniu równowagi we współzawodnictwie między klubami poprzez zapobieganie pozyskiwaniu najlepszych zawodników przez najbogatsze kluby.

 

Odnosząc się do powyższych uwag, Trybunał przypomniał, że w rozpatrywanej przed laty sprawie C-13/76 wskazano już, że „postanowienia traktatu w zakresie swobodnego przepływu osób nie stoją na przeszkodzie stosowaniu regulaminów lub praktyk wykluczających zawodników zagranicznych z uczestnictwa w niektórych meczach ze względów o charakterze niegospodarczym, związanych ze specyficznym charakterem niektórych meczów, a więc związanych wyłącznie ze sportem jako takim, podobnie jak ma to miejsce w odniesieniu do meczów pomiędzy drużynami narodowymi z różnych krajów”. Zdaniem Trybunału ograniczenie zakresu stosowania omawianych postanowień powinno być jednak zawężone do jego celu, tymczasem w przypadku klauzul obywatelstwa, których dotyczyła sprawa Bosmana, nie dotyczyły one poszczególnych meczów, w których rywalizują ze sobą reprezentacje poszczególnych krajów, ale mają one zastosowanie w odniesieniu do ogółu międzyklubowych meczów oficjalnych, a zatem do podstawowej działalności wykonywanej przez zawodników profesjonalnych.

W tych okolicznościach Trybunał uznał, że klauzule obywatelskie nie są zgodne z postanowieniami art. 48 Traktatu. W uzasadnieniu podkreślono, że żaden z argumentów podniesionych przez obrońców istnienia klauzuli nie podważa tego wniosku. Wypunktowano, że przecież związek między klubem piłkarskim a państwem członkowskim, w którym klub ma siedzibę, nie może być uznany za nieodłącznie związany z działalnością sportową. Przytoczono słuszny argument, że tak samo jak nie można mówić o związku, który łączy konkretny klub z danym państwem, to nie istnieje związek między klubem a dzielnicą, miastem czy regionem, w którym się znajduje (a przecież nikt nie miał wątpliwości, że w drużynie A.S. Roma mogą grać mieszkańcy Palermo, w drużynie Realu Madryt osoby pochodzące z Walencji, a w drużynie Liverpoolu Szkoci bądź Walijczycy). Słusznie zauważono, że mimo iż w trakcie mistrzostw krajowych rywalizują ze sobą kluby z różnych regionów, miast lub dzielnic, to żadna reguła nie ogranicza prawa klubów do wystawiania w meczach zawodników z innych regionów, miast lub dzielnic, zaś w przypadku osób z innych państw członkowskich Unii Europejskiej już takie ograniczenia są stwarzane. Przypomniano, że o ile skutkiem swobodnego przepływu pracowników w związku z otwarciem rynku pracy danego państwa członkowskiego dla obywateli pozostałych państw członkowskich jest, co oczywiste, ograniczenie szans znalezienia zatrudnienia na terytorium tego państwa jego obywatelom (np. Belgom w Belgii), o tyle oferuje on w zamian nowe perspektywy zatrudnienia tym samym pracownikom w pozostałych państwach członkowskich, co ma takie same zastosowanie do wszystkich pracowników, także do piłkarzy zawodowych.

Dziś traktowanie obywateli państw członkowskich UE w klubach na takich samych zasadach jak obywateli państwa członkowskiego w którym ten klub rywalizuje oraz możliwość odejścia z klubu po zakończeniu kontraktu bez konieczności wypłacania przez kolejnego pracodawcę swego rodzaju odszkodowania poprzedniemu pracodawcy jest dla nas normą. Ta norma została jednak wypracowana dzięki zapewnieniu jednolitości orzecznictwa sądu europejskiego, który, na skutek związania wszystkich państw członkowskich swoim orzeczeniem w sprawach podobnych, na zawsze zmienił piłkę nożną i wytyczył jej kierunek rozwoju. 


Tekst został opracowany na podstawie orzeczenia TSUE (C-415/93)
przez radcę prawnego Adama Brzoszczyka

źródło obrazu: pixabay.com